Rose podeszła do mnie bliżej i zabrała mi z głosy kapelusz, po czym pacnęła nim w czoło.
- Idiotka - stwierdziła i roześmiała się, razem ze swoją paczką, po czym odeszła z resztą z moim kapeluszem w ręku.
Zaczęłam płakać. Nie za kapeluszem, bo obejdę się jakoś bez niego. Płakałam z bezsilności. Sama nic nie wskóram, nie potrafię się bronić, odgryźć. Wiecznie tylko płaczę i płaczę, a sama nic nie zrobię. Jestem kompletnie uzależniona od Austina i Loretty, gdyby nie oni, byłabym mieszkającą pod mostem i biedną dziewczyną z depresją. Dlaczego jestem tak strasznie niesamodzielna?
- Co się stało, Ally? - usłyszałam. Uniosłam głowę. Zobaczyłam Austina i Lori, stojących nade mną z zasmuconymi i przerażonymi minami. Wtuliłam się w Lorettę.
- Allyś, co się stało? - pytali dalej. Usiedli obok mnie na ławce. Przytuliłam się do nich i nie mogłam nic z siebie wydusić. Czy to jest takie trudne powiedzieć zaufanym osobom, że nasi najwięksi wrogowie mnie cholernie zranili? Dla mnie tak. Jestem odmieńcem w negatywnym tego słowa znaczeniu.
- Rose... - zaczęłam mówić i nie musiałam kończyć, bo oni doskonale wiedzieli, o co chodzi.
- Rose, Maysilee i Justin. Trójka idiotów z Wariatkowa - prychnęła Lori.
- Dokładnie - warknął Austy (Austin).
- Ja mam ich dość - wściekła Loretta wstała z ławki i zaczęła chodzić wokół niej, a jednak złość w niej ciągle narastała.
- Oni ranią nas i wkurzają w kółko, a w końcu zrobią komuś krzywdę! Są okropni i na pewno mają coś do ukrycia.
- Ale co? - burknął Austin.
- Ćpanie? A może nielegalne interesy? Gwałty? Morderstwa? - snuła podejrzenia Loretta. O co jej chodzi?
- Dlaczego tak myślisz? - spytałam.
- Miałam Wam powiedzieć. Wczoraj wieczorem szukałam na nich haka. Wpisałam w wyszukiwarce "Justin Her". Okazało się, że jego ojciec odpowiadał za... Nie gadajmy o tym tutaj. Może pójdziemy do mnie?
- Jestem za. Ty też, Ally? - spytał Austin. Pokiwałam twierdząco głową i poszliśmy do Loretty. Cały czas myślałam o tym, za co odpowiedzialny jest ojciec Justina? Właściwie, to nigdy nic nie słyszałam o jego rodzicach, nawet o rodzicach Maysilee i Rose. W czym rzecz, w czym rzecz? Co znalazła Lori?
W końcu znaleźliśmy się w jej domu. Mieszkała obok Austina, w bloku. Usadowiliśmy się wygodnie w salonie i Loretta zaczęła opowiadać.
- Jak już mówiłam, szukałam na nich haka. Wpisałam w wyszukiwarce "Justin Her" i znalazłam ten artykuł - to mówiąc, pokazała nam artykuł w telefonie:
"Jeremy Her spowodował wypadek! 2 osoby nie żyją, 1 ranna
39-letni Jeremy Her spowodował wypadek samochodowy. Wybiegł na ulicę i zaczął na niej... tańczyć. Jadący samochód, aby go wyminąć, skręcił w prawo. Niestety, wjechał w drzewo. Nie żyją Penny i Lester Dawson. Ich 6-letnia córka Alyson jest w szpitalu w ciężkim stanie".
Zamarłam. To wszystko o mnie, o mojej rodzinie, o moim wypadku. Wspomnienia powróciły. Sprawdziłam datę. Rok się zgadza, jest kilka dni po wypadku... Po moich oczach spłynęły łzy. Austin mocno mnie przytulił, a ja płakałam coraz bardziej i bardziej.
- Skąd wiesz, że Jeremy Her to ojciec Justina? - spytał.
- Przecież nazwisko może być zbiegiem okoliczności.
- Będąc w 2 klasie, zobaczyłam do dziennika szkolnego na nazwiska ich rodziców. Ojciec Justina to Jeremy Her, dobrze to pamiętam.
Więc ojciec Justina Hera jest odpowiedzialny za śmierć moich rodziców, za niecałkowitą sprawność mojej prawej ręki, za straszliwą traumę z dzieciństwa, za całe moje popie*dolone życie... Teraz tylko spojrzenie na tego chłopaka spowoduje, że się rozkleję.
***
Witajcie, witajcie! Na początku chciałam Wam podziękować za komentarze i tyle miłych słów, za obserwacje itp. Jesteście cudowni!
Ulka i Krzysiek jak zwykle muszą mieć coś do powiedzenia w kwestii mojego rozdziału i zaproponowali (kazali...) mi zrobić kryminał, więc o to jest!
Czytasz=komentujesz=motywujesz
Next pojawi się w ciągu kilku najbliższych dni, postaram się jak najszybciej.
Asia
Jejku boski! Masz wielki talent i bardzo pokochałam tego bloga. Będzie kryminał. UHU. Pierwszy blog o takiej tematyce, który ja czytam. Ale proponowałabym zmienić wygląd, bo zielony nie bardzo pasuje na kryminał :D. Ale twój styl pisania jest idealny!
OdpowiedzUsuńJa chcę next!
O kochana! Tu się kryminał szykuje! Oj coś czuje, że tak szybko się mnie nie pozbędziesz... Co ja gadam ( a właściwie pisze... mniejsza z tym!) Będę Cię tu nawiedzać i nawiedzać, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;) Tsa... Jestem wariatką >.<
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to nic dodać nic ująć! Bardzo podoba mi się Twój blog! Pewnie słyszałaś to już wiele razy, ale musze jeszcze raz - Kocham to w jaki sposób piszesz!
Z niecierpliwością czekam na next!
Strasznie mi się podoba! <3
OdpowiedzUsuńSuper! ;D
Kurde, nowy blog na listę czytelniczą xD
OdpowiedzUsuńOk, po pierwsze szablon... Słodkie pandy <3 Ula powiedziała, że postawisz na klasykę. Od dzisiaj pandy to wszechobecna klasyka, zapamiętam xD
Styl pisania masz fajny, nie powiem. Może nie jakoś różniący się od innych, ale przyjemny dla oka ;) Fajnie się czyta. Fabuła też mi się podoba. Piszesz inaczej niż wszyscy, bo cóż... Lecisz od razu z grubej rury ;D To dobrze, ale będziesz musiała uważać, żeby ci się szybko pomysły nie skończyły. Ogółem najbardziej spodobało mi się to, że szykuje się tu kryminał, bo mało jest kryminalnych czy sensacyjnych blogów o tematyce A&A, więc jeśli fajnie to rozwiniesz, to twój blog ma duże szanse na zdobycie całkiem dużej popularności ;3
Czekam na nn ;p
Hej, no to wróciłam ;>
OdpowiedzUsuńBez zbędnego przedłużania.
"Ale wyszli mi na przeciw." <- moim zdaniem lepiej by brzmiało coś w stylu "Jednak wyszli mi na przeciw.".
"Lori (Loretta)" <- nie potrzebny tu ten nawias mogłaś postawić myślnik lub wgl. bez tego.
"z głosy" <- "z głowy".
"resztą z moim" <- lepiej by brzmiało "i moim".
"- Allyś, co się stało? - pytali dalej." <- mogłaś określić które z nich pytało, bo coś czuję, że naraz niekoniecznie to wyszło.
"nich i nie" <- lepiej by brzmiało, gdybyś zamiast "i" postawiła przecinek.
"Austy (Austin). " <- tutaj to samo co z Lori.
"dość - wściekła" <- kropka po "dość", "Wściekła" wielką literą.
"niej, a jednak" <- bez "jednak".
"- Oni ranią nas i" <- to jest dalej wypowiedź Loretty, tak ? To niepotrzebnie napisałaś ją w osobnej linijce.
"- Przecież nazwisko " <- to samo co wyżej.
Masz nierównie rozłożone myślniki (chodzi mi o te zaczynające wypowiedzi) co nie wygląda estetycznie. Czasami piszesz za dużo pytań, a za mało emocji. Warto opisać emocje, co bohaterzy robili w danym momencie, ich wygląd oraz ton głosu i wygląd otoczenia. Opisy przede wszystko ! Normalnie przyczepiłabym się, że w opowiadaniach liczby piszemy słownie, ale wybaczę Ci, bo był to artykuł, w którym rzeczywiście piszą w ten sposób wiek. Polecam też tak często nie używać przekleństw, bo to estetycznie nie wygląda, a jak już musisz to nie cenzuruj ich, bo wygląda to wtedy jeszcze gorzej.
Powiem szczerze, że dziwne dla mnie, iż po pierwsze: nie wiem co innego oni robią (ci.. ee.. źli?) ale przed zabraniem kapelusza to chyba obronić by się potrafiła, a nie stała jak kołek, a po drugie: od razu się rozpłakała ? Troszkę to dziwne, ale dobra.. da się zrozumieć. Nie zrozumiałam też tego faktu, że ci ich wrogowie zranili tak strasznie Ally tym, że zabrali jej kapelusz ? Trochę nie logiczne. Gdyby zrobili jej coś gorszego to rozumiem, ale no tylko zabrała jej kapelusz i pacnęła ją nim w czoło. Ten artykuł też taki lekko naciągany mi się wydał. No ogółem to dalej nie wiemy jak to jest dokładniej z ręką Ally, co naprawdę mnie interesuje. Ogółem pomysł mi się dalej podoba. No niedługo postaram się przeczytać kolejne rozdziały ;>
Ps. Polecam Ci ustawić, aby tylko jeden post wyświetlał się na stronie głównej.
PPs. Zapraszam również na mojego bloga, było by mi miło zobaczyć komentarz od Ciebie :> -> http://hipnotyzerka.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny ~Szalony Kapelusznik~
Manon.